środa, 23 lipca 2014

Rozdział 4

- Puść ją - powiedział nieznajomy jakże piękny głos. Gdy ochroniarz się obrócił zobaczyłam najpiękniejsze oczy na świecie. 
- Justin... - szepnęłam cicho. 
- No puść ją. To nie jest morderca tylko zwykła dziewczyna. - zażądał Justin. 
- Skąd wiesz, może chce ci coś zrobić? - spytał ochroniarz. - Najpierw ją przeszukam. - oznajmił i zaczął wkładać ręce do kieszeni moich spodni. Czy to nie nazywa się czasem molestowaniem? 
-  Czym ona może cię zaatakować? Chyba tylko tymi wielkimi torbami. - rzekł zniecierpliwiony. Po chwili zostałam opuszczona na podłogę. 
- Znaleźliśmy drugą! - krzyknął ochroniarz podchodzą do nas. Moja przyjaciółka była przerzucona przez jego ramię. Piszczała i waliła w jego plecy, lecz jego i tak chyba to nie ruszało. 
- To jest twoja koleżanka? - spytał Justin. Pokiwała głową. - Puśćcie ją. Jak Justin rozkazał tak ochroniarz zrobił. 
- Jak wy w ogóle się tu dostaliście. - Zapytał inny głos. Obróciłam głowę w stronę chłopaka. Czekajcie niech pomyślę. To jest Fredo. Tak to jest on. 
- No my weszłyśmy przez drzwi ewakuacyjne. - odpowiedziałam. 
- Przecież wszystko jest pozamykane. - odparł Justin. 
- Po pierwsze : Znam ten budynek jak własną kieszeń. Więc wiem którędy można tu wejść. A po drugie: Co to ma w ogóle być? Idę sobie na zakupy, a tu proszę zamknięte. Bo co? Bo Justin bieber jest tutaj i musiał przyjść zrobić sobie zakupy, przez co centrum zostało zamknięte dla ciebie. - wskazała na Justin z naburmuszoną miną. 
- Dziwi mnie jedno. - zaśmiał się Bieber. 
- No niby co takiego? - spytałam z zdziwieniem. 
- Czemu się jeszcze na mnie nie rzuciłaś i nie zaczęłaś całować. 
- Bo nie jestem gimbusiarską dziewczyną, która się tobą jara. Kiedyś może tak, ale teraz już nie. A po za tym to byłoby żałosne gdybym się na ciebie rzuciła. - odpowiedziałam. 
- Przepraszam, że się wtrącę, ale mam nadzieje, że nie będziemy mieć żadnych kłopotów. Bo jeżeli jednak będziemy je mieć to chce od razu powiedzieć, że to wszystko wina Chrissy, to ona mnie do tego namówiłam. - powiedziała wszystko na jednym oddechu. Spojrzałam na nią z niedowierzaniem. 
- Nie, nie będziecie miały kłopotów. Ale lepiej by było gdybyście z tą wyszły. - odrzekł Fredo. 
- To my już spadamy. - rzuciła po czym pociągnęła mnie za ramię i zaczęłyśmy iść w stronę drzwi ewakuacyjnych. Spojrzałam przez ramię na stojących ochroniarzy, Biebera i Fredo. Rozmawiali o czymś jednak Justin na chwilę spojrzał w naszą stronę, a nasze oczy spotkały się na chwilę. Odwróciła głowę i zaczęłam iść z Mariną. 
- Marina! - krzyknęłam wyrywając ją z rozmyśleń. 
- Co się stało? - spytała. 
- Czemu to zrobiłaś? 
- Bo się bałam. Mogłyśmy mieć kłopoty prze ciebie. - warknęła idą szybciej. 
- Przepraszam. Nie chciałabym by tak wyszło. - westchnęłam. Zatrzymała się tuż przy wyjściu. 
- Nie to ja przepraszam. Nie powinnam była gadać tego wszystkiego tam. - powiedziała trzymając mnie za rękę. 
- Nie no spoko. Też bym wszystko zgoniła na swoją najlepszą przyjaciółkę. - zaśmiałam się. - Chodź. - pociągnęłam ją i wyszłyśmy z centrum z torbami. 
- Muszę ci coś powiedzieć. - rzekła gdy byłyśmy 5 minut  drugi od centrum. 
- No co takiego. - spytałam. 
- Twoja marzenie się spełniło. - uśmiechnęła się. 
- Niby jakie? - spytała ponownie. 
- No spotkałaś Justina Biebra. Nie pamiętasz. Jeszcze 10 minut temu gadałaś z nim. - palnęła. 
- Taaak. Ale moim pierwszy marzeniem było to by zauważył mnie na Twitterze, ale to się nie stało przez 3 lata. - powiedziałam nie patrząc się na nią. 
- Taaa. Ale go spotkałaś, a to się liczy. - dodała. 
- No może masz trochę racje. - odparłam. 
- Hej poczekaj. - zatrzymała mnie. - Patrz - wskazała palcem. 
- Czy to nie jest czasami aby ... 
- Alex! - Krzyknęła Marina, a chłopak od razu się odwrócił. On. On był z inną dziewczyną. Gdy tylko mnie zobaczył puścił dziewczynę. Pokręciłam przecząco głową, wiedząc, że będzie chciał podejść wyjaśnić. Moje oczy się zaszkliły. 
- Marina, przepraszam cię ale ja sobie już pójdę. - odeszłam szybko zanim zdążyła coś powiedzieć. Moja przypuszczenia się sprawdziły. On miał inną. Albo raczej codziennie miał Inną. Wiedziałam, ale bałam się przyznać sama przed sobą. Chciałam wiedzieć, że na prawdę się zmienił nie pali, nie ćpa i nie wykorzystuje innych dziewczyn. Ja była dla niego tylko trudnym celem dlatego mnie chciał. Dobiegłam w ekspresowym tempie do domu. Wbiegłam do domu i trzasnęłam drzwiami. 
- Chrissy! - krzyknęłam mama. Nie chciałam z nią gadać dlatego szybko uciekłam do swojego pokoju. Rzuciłam wszystkie torby na podłogę, a sama walnęłam się na łóżko cicho łkają. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam. 

Kiedy się obudziłam było ciemno. A w brzuchu mi burczało. Poczułam kogoś ręce na moim brzuchu. Odwróciłam się i zobaczyłam moją mamę, która śpi. Odsunęłam ręce mojej mamy z mojego brzucha i zapaliłam nocną lampkę. Zobaczyłam na stoliku tackę z jedzeniem, więc bez zastanowienia zaczęłam jeść nie zwracając uwagi na to, że zaczęłam mlaskać. 
- Chrissy, córeczko. - powiedziała mama jednak ja się nie odezwałam bo przypomniał mi się Alex z inną dziewczyną. - Alex dzwonił do ciebie wiele razy. Marina już mi powiedziała co się stało. 
- Była tutaj? - spytałam. 
- Tak chciała sprawdzić jak się czujesz. 
- Yhymmm 
- Przykro mi córeczko. - rzekła mama przytulając mnie od tyłu. - Tacy są już Faceci. - westchnęła. 
- Tylko, że tata nie zdradza cię z przypadkowo poznaną kobietą i nie ma innej codziennie. - rzekłam łkając cicho. 
- Nie płacz proszę. On nie zasługuje na twoje łzy. To szmaciarz. - powiedziała moja mama na co ja się zaśmiałam. 
- Z tym się zgadzam - odparłam jedząc kolejne kanapki, które popijałam Herbatą. 
- Ja idę spać do taty. - wstała z łóżka po czym pocałowała mnie w czubek głowy. - Prześpij się maleńka. - powiedziała cicho. - I pamiętaj. Takiego kwiata jest pół świata - uśmiechnęła się do mnie co odwzajemniła. 
- Dziękuję mamuś. - odpowiedziałam jej gdy zamykała za sobą drzwi. Nie chciało mi się spać. Więc wzięłam telefon do ręki. Odblokowałam go i się zdziwiłam bo była godzina 2 w nocy. Spojrzałam na 24 nieodebranych połączeń w tym 14 od Mariny i 10 od Alexa oraz 20 smsów od alexa o treści : " kocham cię", " to nie tak jak myślisz", " wybacz mi proszę" i inne takie. Za bardzo to się nie wysilał by mnie odzyskać. Jednak dla mnie nie miał już po co się nawet starać. Dla mnie zdrada to zdrada. Jeżeli to zrobił widocznie miał jakiś konkretny powód by to zrobić. Włączyłam wfi i zalogowałam się na fb. Tam też do mnie pisał. Tak jak Marina, odpisałam jej krótko, że jest Okey i nie ma się niczym martwić. Wylogowałam się i zalogowałam się na twittera. O dziwo miałam dużo powiadomień.
- Co ku*wa? - spytałam samą siebie. Zobaczyłam, że prawie 3 tysiące osób zaczęło mnie obserwować. Nie wiedziałam dlaczego tak się stało. Coś mnie jednak skusiło by wejść na tt Justina, a gdy to zrobiłam zamurowało mnie. On mnie zaczął obserwować. 
- Jak to w ogóle możliwe? - spytałam położyła telefon i zeszłam z łóżka po czym ukucnęłam i wyjęłam pudełko spod mojego łóżka. Usidłam ponownie na łóżku i otworzyłam karton. Był tam mój pamiętnik, który pisałam przez 3 lata codziennie, a na końcu pamiętnika była lista życzeń, które chciałbym by się spełnił. Przeglądałam wszystkie strony, czytając kawałek po kawałku. Śmiałam się cicho widząc niektóre z moich wpisów, które były nieco zobaczone. Na szczęście w końcu natrafiłam na tę ostatnią stronę. 
Lista moim życzeń. 
1. Zrobić wszystko by Justin odpisał mi na tt. 
2. chcę by Justin mnie zaobserwował na tt. 
3. Chciałabym go kiedyś zobaczyć. 
4. Chciałabym go dotknąć bądź przytulić. 
5. Chciałabym zrobić sobie z nim zdjęcie. 
6. Chciałabym iść na jego koncert. 
7. Chciałabym z nim porozmawiać. 
8. Chciałabym by spojrzał mi w oczy. 
9. Chciałabym by dodał sobie ze mną zdjęcie na insagrama.
10. Chciałabym by przesłał mojego twetta dalej.
11. Chciałabym by powiedział mi, że mnie bardzo kocha. 
12. Chciałabym być jego OLLG. 

Zaśmiałam się. Wzięłam długopis i odznaczyłam numerek 2,3,7,8,. Trzy moje życzenia w ciągu jednego dnia się spełnił. On zaobserwował mnie na tt, no zobaczyłam go to oczywiste, porozmawiałam z nim, a co najlepsze spojrzał mi w oczy. Zamknęłam pamiętnik i odłożyłam go na szafkę nocną. Wstałam i wyjęłam z kartonika koszulkę na której było pełno Justinów. Zaczynając od tego jak był mały i do tego jak wyrósł na prawdziwego mężczyznę. Przewiesiłam ją na krześle wiedząc już co założę na Jutrzejszy koncert Justina. Tak to już Jutro. Dzisiaj jest czwartek, a Jutro koncert. W końcu znów go zobaczę. Już nawet nie mogłam się doczekać kiedy to się stanie. Zamknęłam karton po czym włożyła go pod łóżko jednak po chwili je wyjęłam i położyłam obok szafki nocnej.  Położyłam się na łóżku, przykryłam się i pozwoliłam by Morfeusz zabrał mnie do siebie. 


MAM NADZIEJE, ŻE WAM SIĘ PODOBA. XD 

środa, 16 lipca 2014

Rozdział 3

Tego dnia zapowiadało się na prawdę ciekawie. Stałam bawiąc się swoimi loczkami które od razu po kąpaniu oraz wysuszeniu włosach zakręciłam. Była godzina może po 11, sama nie wiem nie zwracałam na to uwagi. Mój telefon brzęczał prawie co 2 lub 5 minut, ale nie interesował mnie to. Była środa. Poczuła że rozpiera mnie energia. Miałam bardzo dobry Humor. Byłam ubrana w to. Wyszłam z pokoju po czym pościeliłam łóżko, a kiedy skończyłam znów telefon zaczał dzwonić. Podeszłam do szafki i wzięłam go w rękę. Nacisnęłam nawet nie patrząc kto dzwoni .
- Jesteś gotowa na szaleństwo zakupowe ? - spytała Marina
- Z tobą kochanie zawsze i wszędzie. - odpowiedziałam uśmiechając się jak głupia do słuchawki. 
- Będę po ciebie za 10 minut. - rzekła i rozłączyła się zanim się z nią pożegnałam cała Marina. Włożyłam telefon do kieszeni i wyszłam z pokoju. Zeszłam do kuchni gdzie moja mama przygotowywała śniadanie. 
- Cześć Mamuś - podeszłą do niej i pocałowałam w policzek na przywitanie. 
- A ty masz dzisiaj taki dobry Humor? - spytała robiąc moje ulubione naleśniki z syropem klonowym. 
- A nie wiem. Tak jakoś. Albo może dlatego, że chyba pierwszy raz w życiu się porządnie wyspałam. - rzekłam nalewając sobie soku do szklanki. 
- Usiądź zaraz będzie śniadanie. - rozkazała. 
- Nie mogę. Śpieszę się. - odparłam smutno. 
- Gdzie ci tak śpieszno, przecież dopiero co się dzień zaczął. - rzekła - A dobra nie mów. Alex tak? - spytała uśmiechając się do mnie. 
-Czemu to zawsze musi być on? - spytałam - A tak po za tym to nie. Idę z Mariną na zakupy. 
- A masz pieniądze? - spytała 
- Tak mam 100 złotych. - odpowiedziałam biorąc naleśnika do ręki i powoli zaczynając go konsumować. 
- To proszę..- powiedziała wyciągając z sakiewki 200 złotych i położyłam mi je przed nosem. 
- Żartujesz sobie mamuś - odparłam. 
- Nie, nie żartuje. Zasłużyłaś sobie, więc sobie kup coś ładnego. - powiedziała smażąc dalej naleśniki. 
- Dziękuję mamuś. - rzekłam. Dokończyłam jedzenie naleśniki i picie soku. Wstałam i udałam się do łazienki by umyć ręce oraz zęby. Gdy wychodziła do domu weszła Marina 
- Siema. Idziemy już? - spytała. 
- No jasne. - odparłam. Weszłam do kuchni i wzięłam 220 złotych z blatu - Pa mamuś - podeszła do niej i pocałowałam ją w policzek - Będę coś po 17 może. 
- Dobrze. Ale bądź na kolacje. - odparła. 
- Okey. - Machnęłam ręką  i wyszłam z kuchni. Ubrałam buty i razem z moją przyjaciółką wyszłyśmy z domu. 
- Nie wierzę, że to już za dwa dni. - westchnęłam idą z mariną krok w rok po chodniku. 
- Taaa. W końcu po tylu latach go zobaczysz. 
- Dziwne uczucie. Tak jakby nigdy nie przestała go kochać. - rzekłam. 
- Może nigdy nie przestałaś go kochać tylko gdy pojawił się Alex przestałaś zwracać na Justina uwagę, myśląc, że go nie kochasz. 
- Sama nie wiem. Nie gadajmy o tym na razie tylko cieszmy się, że idziemy na zakupy. - zaśmiałam się. 
- Niech ci będzie - odpowiedziała. Przez całą drogę rozmawiałyśmy o byle czym. Były to tematy o ty co sobie kupy, o chłopakach, o szkole. O wszystkim co jest głupie, dziwne i nudne. Ale tak zazwyczaj robią przyjaciółki. Rozmawiają ze sobą opowiadając sobie różne dziwne rzeczy. Gdy doszłyśmy do Centrum Handlowego, który dzielił od mojego domu jakieś 20 minut. Doznałyśmy szoku gdy zobaczyłyśmy pełno dziewczyn przed centrum Handlowym. 
- A tu co się dzieje? - spytała przerażona. 
- Nie wiem może zamach jest. - rzekła. 
- Ty się puknij w czoło kochanie. - postukała ją po głowie. - Gdyby był zamach to pewnie fbi, albo coś by przyjechała, a nie banda piszczących nastolatek. 
- Skoro nie wiem co się dzieje, to chodź to sprawdzić. - wymamrotała ciągnąc mnie za ramie. Podeszłyśmy do pierwszej lepszej dziewczyny. 
- Hej wiesz może co tu się dzieje? - spytała się jej Marina, ale tylko gdy dziewczyna nas zobaczyła zaczęła piszczeć. 
- On niej się na pewno niczego nie dowiemy. - odparłam ciągnąc ją dalej do dwóch dziewczyn, które stały oddalone od reszty. 
- Dziewczyny wiecie co może tutaj się dzieje? - zaczęłam. 
- Taaa, Justin Bieber jest w centrum Handlowe i specjalnie je dla niego zamknęli. - powiedziała. 
- Jak to zamknęli? Przecież ja tu przyszłam na zakupy nie mam zamiaru czekać, aż on wyjdzie. - rzekłam wkurzona. 
- No niestety my byłyśmy w środku i wszystkich wyprosili. Przykro mi ale nie dostaniecie się tam. Już próbowałyśmy. - odparła wzdychając. 
- Dobra dzięki. - powiedziałam i razem z Mariną zaczęłyśmy iść w kierunku dziewczyn. 
- Co masz zamiar zrobić? - spytała. 
- Nie wiem, ale nie zamierzam tu stać 2 godzin. - rzekłam. - Chodź - dodałam i pociągnęłam ją w stronę tłumu piszczących dziewczyn. Przepychałyśmy się cały czas. Jedna wyrwała mi chyba nawet włosy gdyż nie chciała mnie przepuścić, ale po 10 minutach dotarłyśmy pod same drzwi. Pociągnełam moją przyjaciółkę do ochroniarza. 
- Słuchaj panie... - zawahałam się. Spojrzałam na jego etykietę. - Panie Garry. Nie mam zamiaru tu stać bo bieber zażyczył sobie by zamknęli centrum handlowe specjalnie dla niego. 
- Przykro mi ale nie wiedziesz tutaj. No chyba, że po moim trupie. - warknął. 
- To da się zrobić. - zaśmiałam się mu w twarz. Nie zdążyłam nic dodać ponieważ zostałam podniesiona do góry i przeniesiona na sam koniec tłumu. - Zabieraj te łapy - krzyczałam gdy w końcu mnie postawił. Lecz nic nie odpowiedział tylko odszedł. A za chwilę pojawiła się obok mnie Marina. 
- Twój plan był zajebisty. Teraz to w ogóle nas nie wpuści. 
- To same tam wejdziemy. - rzekła z błyskiem w oku. 
- Boje się. Co ty masz zamiar zrobić? - spytała ze strachem. 
- Chcesz się tam dostać czy nie? - spytałam 
- No oczywiście, że tak. -  odparła. 
- Więc chodź. - rzekłam i ruszyłam w stronę wyjścia ewakuacyjnego. Dlaczego? Kiedyś gdy była w kinie z Alexem po seansie wypuścili nas właśnie drzwiami tylnymi. 
- Chyba nie masz zamiaru się włamać.- powiedziała moja przyjaciółka, na co ja wywróciła oczami. 
- Oczywiście, że nie. Po prostu sobie wejdziemy. - rzekłam otwierając przed nią drzwi. 
- Będziemy miały przez to kłopoty. - odparła patrząc w moje oczy. 
- Wchodzisz czy nie? - spytała wkurzona stojąc już w budynku. Zawahała się ale weszła. 
- Zabije cię jeżeli trafię do więzienia przez ciebie - powiedziała cicho, na co ja się zaśmiałam - Na serio musimy być cicho bo ktoś nas jeszcze zauważy, a wtedy będziemy miały przechlapane - mówiła. 
- No więc bądź cicho i przestań gadać. - wymamrotałam gdy szłyśmy korytarzem. Skręciłyśmy w bok i po chwili pojawiłyśmy się tuż przed sklepami. Wszystkie sklepy były otwarte, w każdym sklepie były ekspedientki i pomocnice. Zaczęłyśmy sobie chodzić po wszystkich sklepach jakby nigdy nic. Praktycznie wszyscy się na nas dziwnie patrzeli, ale nie dziwie im się. Gdy wychodziłyśmy z 4 już sklepu gdzie miałam ze sobą już 5 toreb z ciuchami, kosmetykami i biżuteriami. Zauważyliśmy grupkę ochroniarzy, a za nimi Justina. Jednak nie dane nam było zawrócić ponieważ ochroniarze nas zobaczyli. 
- Co teraz robimy? - spytała gdy ochroniarze zaczęli biec w naszą stronę. 
- Wiej.! - krzyknęłam do niej i zaczęłyśmy uciekać. Jednak po chwili zgubiłam swoją przyjaciółkę. Obróciłam się by spojrzeć czy ochroniarz za mną biegnie lecz nikogo nie zauważyłam, gdy się obróciłam nie dane mi było nigdzie spojrzeć ponieważ wpadłam na kogoś, a ta osoba razem ze mną wylądowała na podłodze. 
- Przepraszam ja nie chciałam. - Mówiła do kogoś lecz nie chciała spojrzeć temu kogoś w twarz. 
- Tutaj jesteś. - krzyknął ktoś za mną. Od razu odwróciłam się leżąc jeszcze na poszkodowanym na którego niechchąco wpadłam. Nie dane mi było nic powiedzieć ponieważ ochroniarz złapał mnie mocno za nadgarstki i podciągnął do góry, tak jakby nie martwił się tym, żę może mnie zranić. 
- Ała to boli! - krzyknęłam czując narastający ból w rękach. Krew chyba już dawno zaczęłam nie dopływać do moich rąk ponieważ zrobił się całe białe. 
- Puść ją - powiedział nieznajomy jakże piękny głos. Gdy ochroniarz się obrócił zobaczyłam najpiękniejsze oczy na świecie. 



_________________________

Mam nadzieje, że rozdział wam się podoba :D 

piątek, 10 maja 2013

Rozdział 2


Tego ranka obudziły mnie piski i krzyki z dołu. Zakryłam głowę poduszka i próbowałam dalej spać ale jakoś mi się nie udawało ponieważ moja siostra piszczała jak szalona. Wiem że dzisiaj ma urodziny ale normalni ludzie o tej godzinie jeszcze śpią więc mogła by się tak troszeczkę zlitować nad straszą siostrą i dać jej spać spokojnie, Ale nie. Gdy przestała piszczeć i wydzierać się nie minęło nawet 5 minut i znów zaczęła. Wściekły ja goryl rzuciłam poduszka o ścianę i wstałam. Założyłam na siebie szlafrok, lecz gdy miałam już wychodzić z pokoju zadzwonił mój telefon. Podniosłam w górę ręce i podeszłam do szafki na której leżał mój telefon. Wzięła go do ręki, spojrzałam na wyświetlacz gdzie ukazało się zdjęcie Alex. Na kliknęłam czerwoną słuchawkę i rzuciłam telefon na łóżko. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół gdzie moja siostra siedziała w salonie i coś se do serca przykładała.
- Czy w tym domu nie może być chwili spokoju ? - spytałam
- Oj już się nie złość. Twoja siostra jest przeszcześliwa. I ty też chyba powinnaś. - rzekła mama
- Z czego ? że moja młodsza siostra wydziera się z rana. To raczej nie jest pocieszając i nie będę. Już mówię że tego dnia nie będę miła. - powiedziałam wkurzona i weszłam do salonu. Usiadłam obok Lisy i patrzałam się na nią jak na debila.
- Dobra gadaj co dostałaś - powiedziałam
- No to dostałam, nowy telefon, mp4, aparat i co najważniejsze bilety zgadnij na co .
- Nie mam zamiaru zgadywać - rzekłam i wyrwałam jej z ręki te bilety. A gdy zobaczyłam co jest na nich napisane o mało co zawału nie dostałam - Idziesz na jego koncert.
- Tak. I jeszcze mam M&G, a co najlepsze ty idziesz ze mną. W końcu zobaczysz swojego byłego idola.
- Że co proszę. Ja nigdzie nie idę. Nie ma takiej opcji - powiedziałam sucho
- Przykro mi nie masz żadnego innego wyboru. Musisz z nią jechać ci jej przypilnować. Ja nie mogę zostać. - wtrącił tata
- Ale mamo ! - krzyknęłam
- Przykro mi, jestem tego samego zdania co tata. Dobrze ci to zrobi. - powiedziała
- A czy ktoś mnie w ogóle zapytał o zdanie. ? - spytałam - W ogóle kiedy jest ten koncert ?
- Za niecały tydzień. I to tutaj niedaleko. - powiedziała podekscytowana moja siostra.
- Niecały czyli ? - spytałam
- No w piątek. - powiedziała
- A co jest dzisiaj ? - spytała ponownie
- Jest wtorek - dodał tata
- Boże święty nienawidzę was ! - krzyknęła i wstałam po czym przedarła się przez tatę oraz mamę i poleciałam do swojego pokoju. Wzięłam z szafy byle jakie pierwsze ciuchy i szybko się w nie ubrałam. Rozczesałam swoje włosy i wyszłam z pokoju. Dzisiaj postanowiła na naturalność. Wzięłam telefon i wyszłam z pokoju. Zbiegłam szybko po schodach i chciałam już wyjść ale w drzwiach stanęła mama
- Gdzie idziesz ? - spytała
- Do Mariny . - powiedziałam i przewróciłam oczami
- Po co ? - spytała
- Bo muszę pogadać ?!
- A o której wrócisz ?
- Nie wiem. No.
- Chris ?  - spytała znów
- No co ? - teraz ja zapytałam
- Proszę zrób to dla siostry i pojedź z nią na ten koncert, wiesz jakie to dla nie ważne jest.
- Zastanowię ię - powiedziałam i wyszłam z domu. Szła sobie chodnikiem wsłuchując się w tekst piosenki. Rozmyślałam na swoim życiem czy to w ogóle ma sens. Muszę robić wszystko co rodzice mi każdą. Chce być idealna  chce im pomagać ale nie mam z tego żadnych korzyści  Zawsze muszę wszystko robić, a ni nigdy w zamian nie dostaje. Może to szansa by w końcu go zobaczyć. Po tylu latach chociaż raz na niego spojrzeć, zobaczyć jego twarz, jego oczy. Styl poruszania się. Jego naturalny głos. Wiem że już nigdy nie poczuje tego jak to być Bieliebrką ale mogłaby chociaż raz spróbować go zobaczyć. Przecież to nie jest nic złego. Nic się przecież strasznego by nie stało. Po kilkominutowych rozmyśleniach doszła do domu mojej przyjaciółki. Weszłam bez żadnego pukania i pd razu pobiegłam do pokoju Mariny. Oczywiście jak zwykle jeszcze spała. Położyłam się obok niej i patrzała się przez jakiś czas w sufit.
- A ty co tu robisz ? - spytała
- Siema śpiochu. - powiedziała i pocałowałam ją w policzek. - A no wiesz tak sobie wpadłam.
- Po twojej minie widać że coś się stało - powiedziała ziewając - opowiadaj.
- Wczoraj jak przyszłam do domu to siostra kazała mi z nią potańczyć do piosenek JUSTINA. Zgodziłam się. Powiem szczerze świetnie się bawiła. Gdy skończyłyśmy zabawę ona poszła spać. Ja poszłam do siebie i wtedy wyjęłam z szafy pudełko Justinem i zaczęłam w nim grzebać. Normalnie wszystkie wspomnienia wróciły. Tak mi się dziwnie na sercu zrobiło. A dzisiaj wstaje rano oczywiście bo moja siostra piszczała i się pyta jej dlaczego tak piszczy a ona że dostała bilety na koncert justina oraz bilety na M&G .- Powiedziałam wkurzona
- No to chyba dobrze. Niech dziewczyna spełni swoje marzenie, skoro my nie mogłyśmy. - rzekła
- Ty mnie nie rozumiesz. Ja mam jechać z nią na ten koncert. - powiedziałam i wtedy szeroko otworzyła oczy.
- Żartujesz prawda ? - spytała
- Nie. - powiedziałam
- O Matko. Aż mi się to nie chce wierzyć.
- No mi też. Ale wiesz co ci powiem. Z Jednej strony może być fajnie i normalnie. Przecież nic się nie stanie jeśli zrobię sobie z nim zdjęcie oraz pośpiewa sobie jego piosenki na koncercie. Przecież fanka nie jestem , anty-fanką też nie więc chyba mogę prawda ? - spytałam
- No oczywiście, ale co na to powie Alex ? - spytała
- Powiem mu, ale to dopiero po koncercie. - dodałam.
- No dobra coś jeszcze ? - spytała
- Nie. - odpowiedziałam
- No to mogę iśc spać. - powiedziała i położyła głowę na poduszce. Po czym zamknęła oczy.
- Idę spać z tobą . - rzekłam. Zdjęłam spodenki oraz buty i weszłam pod ciepłą kołderkę. Gdy już prawie zasypiałam zadzwonił telefon. Wyjęła go ze spodenek i zobaczyłam na wyświetlacz.
- Kto dzwoni. - spytała marina
- Alex - powiedziałam i nacisnęła zieloną słuchawkę .

Rozmowa telefoniczna .

- Hej kotek czemu nie odbierasz
- Siema. A no zadyme miałam w domu.
- Może ma do ciebie wpaść ?
- Nie. Nie ma mnie w domu.
- A gdzie jesteś ? - spytał
- U Mariny śpimy sobie.
- A spotkamy się dzisiaj ? - znów zapytał a mnie już prawie krew zalała .
- Nie dzisiaj nie. Pa - powiedziałam szybko i rozłączyłam się.


Koniec rozmowy.

Rzuciłam telefon na podłogę i ułożyłam głowę na poduszce po czym zamknęłam oczy. Po krótkim czasie mi się to udało.
W pewnym momencie poczułam że ktoś mną trzęsie i otworzyłam z wrażania oczy a nad mną stała Marina
- A tobie co ? - spytałam
- Twoja mam dzwoniłam. Powiedziała, że masz wracać do domu.
- A która jest godzina ? - spytałam
- Po 20 - powiedziała
- Coo ? ! - krzyknęłam robiąc wielkie oczy.
- Twoja mama dzwoniła jakaś godzinę temu a ja cię próbuje obudzić od jakiś pół. Więc rusz dupę i domu. - powiedziała. Wstałam szybko, ubrałam spodenki  wzięłam telefon który zaraz znalazł się w mojej kieszeni. Szybko zbiegłam na dół a ze mną marina i wybiegłyśmy z domu. Przez pierwsze 5 minut biegłyśmy lecz gdy byłyśmy już w parku zwolniłyśmy i szłyśmy spacerkiem gadając jeszcze o koncercie Justina.
- Ej a może ja bym jakoś swoich rodziców przekabaciła i bym pojechała z wami na ten koncert ? Żebyś nie była sama. - spytała
- To dobry pomysł. - rzekłam - wiesz co ? Czasami to mi si wydaje dziwne. On tu mieszkał przez całe swoje życie i nadal mieszka. Przechodził pewnie tysięcy razy przez ten park a ja nigdy go nie zobaczyłam. A teraz tak nagle pojawia się tutaj i daje koncert. Teraz kiedy już tak się nim nie jaram. - dodałam
- Ale patrz na to z tej strony. Zawsze chciałaś go spotkać. Zobaczyć. Nawet go językiem po bucie przylizać bo kiedyś tak mówiłaś że chcesz tak zrobić no to teraz będziesz miała okazję. - oznajmiła, lecz powiedziała w momencie kiedy przeszło obok nas dwóch chłopaków. Obydwoje w okularach i z kapturami na głowach.
- Oł Jeaaa. Zobaczę Justina Biebera, Poliżę mu buta. Będę się nim jarać niczym krowa trawą ! - Krzyczała a Marina się ze mnie śmiała.
- Dobra dobra, ja spadam. - powiedziała kiedy już byłyśmy pod moim domem.
- Ej jutro do mnie wpadnij. Pójdziemy na zakupy. Opowiesz mi jak tam było wczoraj.
- Same nudy, ale jak będziesz chciała to sobie posłuchasz. Pa - powiedziała, pocałowała mnie w policzek i poszła. Weszłam do domu i od razu w progu została osaczona przez rodziców.
- Gdzie tak długo byłaś  ? - spytała mama
- No przecież u Mariny. Gadałaś z nią przez telefon . - powiedziałam
- A no racja - dodała
- I co zastanowiłaś się już ? - spytał tata
- Tak. Mogę jechać. Ale Marina też jedzie. A teraz sory ale spać mi się chce. - powiedziałam. Minęłam ich, po czym weszłam do kuchni. Wzięłam jedno jabłko i poleciałam do swojego pokoju. Rzuciłam telefon na łóżko po czy wzięłam piżamy i weszłam do łazienki. Rozbierając się jadłam swoje jabłko gdy w tym czasie do wanny lała się gorąca woda oraz wydobywała się z niej gorąca para. Włączyłam sobie radio i zaczęłam śpiewać, rozbierać się w rytmie muzyki. Gdy już się rozebrała weszłam do wody i zanurzyłam się. Przez jakieś 20 minut leżałam w niej aż w końcu zaczęła się myć. Na początku umyła swoje włosy następnie ciało. Na koniec ogoliłam sobie swoje nóżki. Wyszłam z łazienki i owinęła się ręcznikiem. Wysuszyłam swoje mokre włosy. Następnie wytarłam się i założyła bieliznę oraz piżamę. Wylała wodę w wanny po czym wyszłam z łazienki. Weszłam do mojego nieposkładanego łóżka. Przykryłam się kołdrą. Ułożyłam głowę na poduszce i zamknęłam oczy. Myślałam i myślałam o Justinie, Chciała żeby był już piątek i jego koncert oraz ja na nim. I jego mraśne buty XD .

środa, 8 maja 2013

Rozdział 1


 Wstałam z mojego obrotowego krzesła i weszłam do swojej ogromnej garderoby w której prawie już się ciuchy nie mieszczą. Wybrałam pierwszy lepszy wiosenny strój. Ubrałam się. Zrobiłam sobie lekki makijaż i byłam gotowa. Punktualnie o 12 miał przyjść do mnie mój chłopak Alex no i jak zwykle spóźniał się 5 minut. Wzięłam telefon do ręki i zeszłam po woli na dół do kuchni. Moja mama akurat robiła obiad. Podeszłam do lodówki i wyjęłam z niej mleko po czym napiłam się z butelki .
- Wychodzisz gdzieś ? - spytała mama
- Tak. Umówiłam się z Alex'em, ale coś się spóźnia. Jak zwykle. - odpowiedziałam.
- I o której wrócisz ? - spytała ponownie.
- Nie wiem .
- Tylko nie za późno bo ja dzisiaj jadę z tatą po prezent urodzinowy dla Lisy - rzekła .
- A co jej kupujecie ? - spytałam zaciekawiona .
- Nieważne. - rzekła .
- Yhymm. A nie może się sama popilnować ? - spytałam wkładając telefon do kieszeni.
- Nie nie może. Jest jeszcze mała - powiedziała mam z groźną miną.
- Jeju nie jest aż taka mała. - rzekłam
- No i co z tego. Masz jej pilnować ! - krzyknęła .
- A co ja niania jej jestem ?! Powinniście mi za to płacić ! - krzyknęłam zła .
- Nie pyskuj bo będzie szlaban
- yhymm.
- Chrissy popilnujesz mnie dzisiaj ? - spytała siostra błagalnie, a ja przewróciłam oczami .
- Zastanowię się - powiedziała ironicznie i wyszłam z domu. Z daleka widziałam już Alexa który biegł zdyszany do mnie po czym gdy był blisko rzuciłam mu sie na szyję
- A tobie co ? - spytał przytulając mnie .
- Mam już tego dość . - powiedziałam zrezygnowana .
- Czego masz dość kochanie ? - spytał całując mnie po szyi .
- Tego życia i mojej rodziny .
- Ej przecież masz mnie - powiedział to patrząc mi prosto w oczy po czym wbił mi się w usta na co uśmiechnęłam się i odwzajemniłam pocałunek.
- Co dzisiaj robimy ? - spytała odrywając się od niego
- Może filmy u mnie ? - spytał.
- Dobrze . - rzekłam i ruszyliśmy w stronę jego domu, gdzie w trakcie drogi gadaliśmy o tym co wczoraj robił. Jak zwykle nic ciekawego. Albo co ja robiłam.
- A nie spotykasz się dzisiaj z Mariną ? - spytał
- Nie, pojechała z rodzicami do dziadków . - powiedziałam.
- To mamy cały dzień i pół nocy dla siebie . - dodał obejmując mnie w pasie.
- No nie cały. Bo muszę się gdzieś przed 19 zwinąć. Będę dzisiaj niańczyć siostrę. - dodała z sarkazmem .
- Znów ? Przecież ona jest już duża.
- Nie mój wybór - rzekłam .
- Chętnie bym cie porwał i już nigdy nie oddał. - powiedział i pocałował mnie w usta. Kilka minut później siedzieliśmy już u niego w salonie. Dzień minął nam bardzo szybko bo cały czas oglądaliśmy jakieś głupie filmy i przeżucaliśmy z kanału na kanał kłócąc się co chwilę co będziemy oglądać. W pewnym momencie mój telefon zaczął wibrować, a ja szybko wyjęłam go z kieszeni i zobaczyłam że na wyświetlaczu pojawiła się wiadomość od mamy. Otworzyłam ją i przeczytałam ' Za 5 minut masz być w domu!"
- Musze już iśc - powiedziała smutno
- Już ? - zapytał z miną szczeniaczka
- Ta mina dzisiaj nic nie zdoła. Jak nie będzie mnie za pięc minut w domu to będę miała szlaban - powiedziałam - Więc Pa. - dodała i pocałowałam go w usta po czym wyszła i zaczęłam biec jak najszybciej jak się da. Akurat biegłam przez park wpatrując się na chodnik aż nagle przez przypadek prawie na kogoś wpadłam
- Przepraszam ! - krzyknęłam i biegłam dalej ale o dziwo nie uzyskałam odpowiedzi. Nie przejmowałam się tym. Wleciałam do domu jak jakaś opętana i krzyknęłam
- Jestem !
- No masz szczęście. Zostało ci 15 sekund - powiedziała mama wychodząc z domu a za nią tata
- Trzymaj się mała - powiedział i poczochrał mnie po włosach po czym wyszedł, zamykając za sobą drzwi. A przed mną pojawiła się Lisa.
- Czas spać - powiedziałam
- Co ? Jest dopiero 19
- Grzeczne dziewczynki o tej porze już śpią . - powiedziałam.
- Ale jutro mam urodziny
- A gówno mnie to obchodzi - rzekłam z ironią. Ona spojrzała na mnie tymi swoimi wielkimi oczami  i uśmiechnęła się . - Grr no niech ci będzie. To co chcesz robić ?
- Może potańczymy do piosenek Justin'a ?
- Nie mam ochoty słuchać jego piosenek akurat teraz .
- No weź bo zadzwonię do mamy i powiem jej wszystko
- Boże.! - wrzasnęłam i poniosłam ręce w górę . - Dobra. Ale za minimalnie godzinę żegnamy się i każda z nas idzie do swojego pokoju.
- Dobra.
- To dalej - pogoniłam ją.. Popędziła do salonu a ja razem z nią. Włączyła telewizor i po chwili słyszałam już Love me Love Mem Bebsa.
- No dawaj siostra. I tak ze mną nie wygrasz .. - wycedziła pokazując swój mały język
- Jesteś tego pewna ? - spytałam
- Tak
- No jak sobie chcesz.
- No to pokaż co potrafisz..
- To był twój błąd - powiedziałam
- Zobaczymy. - rzekła. Obie weszłyśmy na swoje maty i zaczęłyśmy tańczyć. Szło mi nawet świetnie ponieważ pamiętałam każe kroki z tej piosenki które tańczył bebs i nawet nie musiałam patrzeć na ekran. Byłam mistrzynią w tańczeniu do piosenek Bieber;a, tak jakby to on mnie tego wszystkie nauczył. Bo nigdy ze mną jeszcze nie wygrał.. Moja siostra oczywiście robiłam co chwilę jakieś błędy i na dodatek patrzała się na ekran przez co tez się myliła. A ja po prostu tańczyła, tak jak kiedyś. Kiedy to ona nie wiedziała jeszcze kto to Justin Bieber. Zaczęłam śpiewać piosenkę jednocześnie się uśmiechając.
- Niezła jesteś - powiedziała moja siostra
- Ma się ta wprawę - rzekłam - To jaka następna piosenka ? - spytałam
- All Around The World. - oznajmiła i bez pytania ani jakiejkolwiek mojej odpowiedz i ją włączyła. Znów zaczęłyśmy tańczyć. Tu mi akurat szło gorzej ponieważ to piosenka jest akurat nowa i jakoś nie za bardzo znała wszystkie nowe kroki, chociaż czasami mi sie udawała. Ale w tej rundzie to moja siostra wygrała . Kolejne piosenki to były Baby, Somebody To Love, One Time, OLLG, Never Let You Go, Eniemenie XD a na koniec Never Say Never, które oczywiście to ja wygrałam.
- Dobra. Koniec na dzisiaj. Czas spać .
- Nie lubię cię - powiedziała zła
- No przecież z tobą potańczyłam
- Ale wygrałaś. Jesteś lepsza niż ja a go nie lubisz .
- Kiedyś to ja go kochałam i chciałam zrobić dla niego wszystko. Uczyłam się wszystkich jego piosenek, każdego tanecznego układu, chciałabym być perfekcyjna. I Ja nie lubiłam go A kochałam. Całym sercem. Ale wyrosiła z tego. Wyrosłam z Never Say Never i teraz żyję swoim życiem. Justin już nie jest mi potrzebny do szczęścia. Mam chłopaka. Rodzinę, przyjaciółkę. On  był kimś kto dawał mi nadzieję, ale potem ja zniszczył.
- A co ci zrobił ? - spytała. Szczerze nie chciałam jej tego mówić  Bo nigdy na temat Justina nie gadałyśmy ale stwierdziłam że czas jej powiedzieć trochę o nim. Usiadłam na kanapie i poklepała miejsce obok siebie a ona usiadła . - No więc było Tak. Że jak rozpoczął karierę to każda dziewczyna na poleciała na jego wygląd i grzyweczkę. Wtedy to miał tylko fanki i nikt nie wiedział że to wszystko się tak potoczy. Z dnia na dzień stawała się coraz sławniejszy Ty tego nie pamiętasz bo jeszcze 5 lat temu aż tak za dużo o nim nie wiedziała , a ja się nim jarałam jak nic. No i on tworzył piosenki, tańczył, wygłupiał się jak normalny człowiek. Wszyscy myśleli że będzie taki sam jak inne gwiazdy taki pyskaty, nie będzie pomagał. Z resztą niektórzy ludzie uważają że taki jest bo widzą w nim teraz zwykłego gwiazdora który pije, ćpa i pali. Ale on po prostu jest już dorosły. ma swoje życie, swoich znajomych. Dawała nadzieje swoim fankom oraz mi. Dał mi nadzieje że kiedyś go zobaczę  Ale stało się inaczej po mimo że praktycznie mieszkamy w tym samym, mieście nigdy go jeszcze nie zobaczyła więc przestałam wierzyć w Never Say Never. To on do tego doprowadził. Najgorsze było to że kochałam go jak szalona. Chciałabym był był tylko ze mną, ale on zaczął spotykać się z Seleną. Na początku była zazdrosna jak inne dziewczyn, ale potem stwierdziłam, że ciesze się z tego. Potem ona go zrobiła, ale to już wiesz. Teraz chce do niego wrócić  Są plotki że sa razem ale ja w to nie wierzę. Z resztą to wszytko jest tylko jedno wielkie bagno. Ona zasługuje na kogoś lepszego. Kogoś kto pokaże mu jak żyć, przy kim będzie bardzo szczęśliwy  No i to chyba tylko co mam w tej sprawie do powiedzenia - rzekłam już ze łzami w oczach .
- Wiesz na kogo on zasługuje ? - spytała a ja pokręciłam przecząco głową - Na ciebie. - rzekła a ja spojrzałam na nią zdziwiona. - Zawsze wszystkim pomagać. Starsza się być dobrą siostrą, córka, przyjaciółka i dziewczyną. Zawsze robisz wszystko bo inni byli z ciebie zadowoleni i dumni. A ja tylko oczekuję że wszystko mi będzie wolno. Chciałabym być taka jak ty. Umieć sobie radzić z problemami. Ja po prostu żyje złudzeniami - powiedziała wszystko na jednym tchu westchnęła
- Czasami sama nie umiem rozwiązać swoich problemów. Nie jestem idealna, nikt nie jest. Każdy człowiek ma wady i zalety. A co do justina to wątpię w to czy byłabym dla niego odpowiednia dziewczyną.. - powiedziałam .
- Miło się z tobą rozmawiało. -  rzekła z uśmiechem na twarzy po czym poklepała mnie po plecach i poszła do siebie. Przez chwilę siedziałam tak wryta, a moje serce bardzo szybko biło. Tęskniłam za tymi chwili gdy pisałam z dziewczynami o Justinie z moją rodziną, która opuściłam. " Boże ogarnij się" Powiedziałam do siebie w myślach  Wstałam. Wyłączyłam telewizor. pozgaszałam wszędzie światła na dole i poszłam do swojego pokoju. Weszłam do swojej garderoby zaczęłam szukać fioletowego kartonu którego po chwili znalazłam. Wzięłam go i wyjęłam z szafy po czym wyszłam z garderoby i usiadłam sobie na moim mini łózko przy oknie i otworzyłam go. Wyjęłam z niego wszystko i przeglądałam. Miałam jego pełno plakatów, jego  płyty, książki, bluzki, zdjęcia rodzinne. gadżety  wszystko co było związane z nim. Szczerze to nigdy tego nie wyrzuciłam. Przejrzałam wszystkie plakaty których było z 200. Przejrzałam książki w których było pełno jego zdjęć. Oczy mi się zaszkliły. Założyłam na swoja rękę fioletową bransoletkę z napisem Belive i przyglądałam się niej lecz po chili zdjęłam ja i włożyłam wszystko do kartonu. Zamknęłam go i położyłam na podłodze.. Nie miałam już dzisiaj na nic ochoty. Przebrałam się w piżamę, położyłam do łózka i zasnęłam.

Prolog

" Zawsze miałam to czego chciałam. Kasę, Ubrania, Słodkości. Mogłam mieć dla siebie każdego chłopaka. Wiele przyjaciółkę  Chodzić codziennie na imprezy. Zmieniać codziennie chłopaków. Każdy na pewno by mi wtedy zazdrościł i mówił ze chce być taki jak ja i mieć to co ja. Lecz ja O nie. Ja wybrałam Normalne życie. Mogłam być inna lecz nie chce być taka sama jak inni. Jestem odmienna. Mam kochającą rodzinę która mnie wkurza czasami. Wspaniałą siostrę która pomimo tego że czasami mam ochotę ja zabić to i tak jest fajna. Moja przyjaciółka bez której nie mogę żyć  Bez niej nie istnieje. No i mój kochany chłopak który zawsze wierzy ze mnie i wspiera mnie. Dodaje otuchy. Bez nich na pewno bym już dano upadła. To oni są moja radością każdego dnia. Szkoła jest dla mnie wszystkim. Kocham muzykę, kocham śpiewać kocham grać na przeróżnych instrumentach i uczyć się i tworzyć. To jest to co chce robić w życiu. Śpiewać. Ale nie tak jak Justin Bieber. Nie chcę być sławna. Chcę śpiewać i tylko to robić. A w życiu no jak w życiu znajdę sobie inną pracę. Na razie żyję tym co jest. Nie żyję marzeniami ponieważ moje marzenie w które wierzyłam kilka lat w cale się nie spełniło i nie spełni. Cześć  "

czwartek, 25 kwietnia 2013

Bohaterowie

1. Chrissy Costanza. 
Wiek : 18. Mówią na nią Chris Uczennica Liceum Muzycznego. Mieszka z Rodzicami w Kanadzie Ma Młodszą o 4 lat siostrę Lisę. Jest miła i ładna, dlatego tez lubiana. Ma swoją najlepszą przyjaciółkę Marinę którą zna od zawsze. Ok 3 lat Jest w związku ze swoim chłopakiem Alex. Którego kocha ponad życie i wiąże z nim przyszłość. Jeszcze 4 lata temu tak jak jej siostra Lisa nazywała się Beliebers. Kochała Justin'a nad życie. Lecz po pewnym czasie stwierdziła że zmienia się na gorszę i zapomniała o nim. Kiedyś jej ściany były całe poobklejane plakatami. Miała pełno jego płyt. Wszystkie jego książki. Które teraz stręczą w kartonach na strych. Nie lubi gdy jej siostra mówi i Justinie w jej obecności.




















2. Lisa Costanza. 
Wiek: 14 lat. Chodzi do 2 gimnazjum. Jej siostrą jest Chriss. Czasami się z nią kłóci ale to tylko przez Justin'a. Ona wie że Chrissy go nie lubi dlatego tez często o nim gada. Nie jest Belieberką lecz Fanką. Na ogół miła, wścibska oraz rozbrykana lecz czasami spokojna i wrażliwa. Potrafi manipulować ludźmi ponieważ jest słodka. Wierzy, że kiedyś będzie Żoną Justin'a Bieber'a. Codziennie gdy tylko wraca ze szkoły w domu słychać tylko piosenki Justin'a. 







3. Marina Jordan 
Wiek : 18 lat. Uczęszcza do Liceum sportowego. Ponieważ swoją przyszłość wiąże tylko ze sportem. Jej przyjaciółką jest Chriss. Kiedyś tez lubiła Justin'a lecz nie tak bardzo jak Chrissy. Pomimo że przez te kilkanaście lat kłóciły się i w 1 klasie liceum straciły kontakt na prawie rok to i tak ich przyjaźń przetrwała. Kocha ją jak własną siostrę której nie ma. Mieszka jedynie z tatą ponieważ jej mama zmarła na raka gdy miała 10 lat. Dużo czasu spędza także z Alex'em, chłopakiem Chrissy którego bardzo lubi. Wie że on coś ukrywa lecz jeszcze nie wie co. 










4. Alex Banks . 
Wiek : 19 lat. Jest sportowce. Lecz już się nie uczy ponieważ zarabia kasę występując w jakiś zawodach. Dla najbliższych jest miły i sympatyczny lecz dla innych Arogancki i niemiły. Lubi imprezować. Kiedyś palił i nadal pali lecz ukrywa to przed swoją dziewczyną Chrissy ponieważ ona kazała mu rzucić palenie. Nie jest już prawiczkiem ponieważ po każdej imprezie na której był budzi się nagi obok jakiejś laski. Wie że laski lecą na jego klatę i wygląd. Płaci dziewczynom które się z nim przespały by nic nie mówiły Chriss. 










5. Justin Bieber . 
Wiek : 19 lat. Mówią na niego Juju lu JB. Jest to popularna gwiazda R&B. Kocha swoje fanki i Beliebers. Jest bardzo miły i zwariowany. Lubi pomagać biednym i chory. Nadal szuka dziewczyny odpowiedniej dla niego. Po mimo że czuje coś do seleny nie chce już do niej wrócić ponieważ ona go zraniła. Co koncert patrzy na swoje fanki i rozgląda się w poszukiwaniu odpowiedniej dziewczyny. Ma przyrodnie rodzeństwo które bardzo kocha. Jego najlepszym kumplem jest Alfredo, może na nim polegać jak na nikim innym. 





















6. Alfredo Flores 
Wiek : 20 lat. Wszyscy mówią na niego Fredo. Jest tancerzem JB jak i jego najlepszym kumplem. Jest miły i zabawny. Lubi robić sobie zdjęcia z fankami. Lubi grać w kosza oraz imprezować ale robi to niezbyt często. Szuka dziewczyny przy której będzie czuł się jak król. Hahaha xd 









Duperki mam nadzieje że Bohaterowie się podobają < 3

LEXI < 3